niedziela, 9 lutego 2014

Chapter VIII



          Siadając posłał jej kolejny uśmiech, tak czarujący, że gdyby stała z pewnością zwaliłby ją z nóg.
          Wnętrze lokalu nie było duże, ale dobrze zagospodarowane i przestrzenne. Wszędzie, gdzie nie spojrzała widziała wiele stolików, krzeseł i miękkich kanap, które wyglądały na wygodne. Delikatne kolory wokół zapraszały i zachęcały do tego, aby zostać tam dłużej.
          - A więc, czym się interesujesz? – z rozmyślań wyrwał ją jego głos.
          Popatrzyła na niego.
          - Nie zaczyna się zdania od „więc” – upomniała go, poczym oparła się i skrzyżowała ręce na piersiach. Dziwnie się czuła i jedyne na co miała ochotę, to wrócić do domu.
          Matt uśmiechnęła się i pokręcił głową, a następnie również wygodnie się oparł. Przez chwilę przyglądał się jej uważnie, a jego usta ponownie wygięły się w szerokim uśmiechu.
          - I z czego tak się cieszysz? – zapytała coraz bardziej poirytowana jego, według niej, głupkowatym zachowaniem.
          - Dlaczego próbujesz mnie do siebie zrazić? – zapytał.
          Zerknęła na niego z uporem w oczach, a potem westchnęła zrezygnowana kładąc dłonie na kolanach.
          - Nie próbuję – odparła bez przekonania.
          - Jasne.
          W jego tonie głosu można było wyczuć delikatną nutkę sarkazmu. Opuściła wzrok na dłonie łądnie ułożone na kolanach. Aż wzdrygnęła się, kiedy jej uszu dobiegł jego serdeczny śmiech.
          - Cóż, muszę cię rozczarować. Choćbyś nie wiem jak próbowała, to ci się to nie uda!
          Podniosła wzrok i spojrzała na niego unosząc jedną brew. Wyglądał na człowieka upartego i po dłuższym zastanowieniu, musiała mu przyznać rację. Ona sama była raczej nieśmiała, jeśli chodzi o poznawanie nowych ludzi, ale znała się i wiedziała, że ten tu tak szybko nie odpuści.
          - Mówię poważnie – powiedział do niej puszczając oczko.
          Leanne wzniosła oczy do nieba. Kolejny pewny siebie dupek, który usilnie pragnie jej zaimponować i przekonać do siebie. Najlepiej by było, gdyby wstał i odszedł tam, skąd przyszedł. Westchnęła. W głębi duszy wcale tak nie myślała. Nie chciała, żeby dał jej spokój. Jego obecność sprawiała, że chociaż na chwile mogła zapomnieć o Chris’ie i tym jego pragnieniu stworzenia idealnej rodziny.
          - Wiem już gdzie mieszkasz i jak się nazywasz – odezwał się znowu. – Ale nic poza tym. Opowiedz mi coś o sobie.
          Dziewczyna odetchnęła głęboko i podniosła filiżankę z gorącą czekoladą, którą przed chwilą postawiła przed nią kelnerka.
          - Nie wiem, czy to dobry pomysł – rzuciła nie patrząc na niego. – Nie znam cię.
          - Zawsze możemy to zmienić – uśmiechnął się szeroko.
          Uniosła jedną brew ku górze i spojrzała na niego przenikliwie. Czy na pewno chciała go poznać? Co prawda był tajemniczy i intrygujący, ale sama nie wiedziała czy to dobry pomysł. Postanowiła jednak czegoś się dowiedzieć.
          - To może najpierw ty coś mi o sobie opowiesz?
          Zaśmiał się.
          - A co byś chciała wiedzieć? – zapytał rozsiadając się wygodnie. Leanne już wiedziała, że prędko nie wróci do domu.
          - Wszystko – odparła upijając łyk gorącego płynu.
          - Hm – zastanowił się. – Odkąd pamiętam podróżuję. To moja pasja. Urodziłem się tutaj, ale kiedy skończyłem 10 lat, marzyło mi się, żeby stąd wyjechać.
          - Dlaczego?
          Wzruszył ramionami.
          - Od zawsze coś w środku mówiło mi, że powinienem coś ze sobą zrobić, wyjechać. No ale jak mogłem to zrobić w tak młodym wieku? Zawsze z utęsknieniem wyczekiwałem kolejnej wycieczki i kolejnego wyjazdu. Sam po raz pierwszy wyjechałem stąd po śmierci matki. Wtedy już nic mnie tu nie trzymało. Byłem w Australii, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Brazylii, ale nigdzie nie mogłem długo wytrzymać. Nigdzie nigdy nic mnie nie trzymało na tyle mocno, żeby zostać na stałe – westchnął i popatrzył na nią rozmarzonym wzrokiem. – Tutaj wróciłem niedawno.
          Popatrzyła na niego. Nie wyglądał na takiego, którego dusza wciąż chce latać i poznawać nowe miejsca. Wyglądał na spokojnego człowieka, który wie czego chce.
          - A teraz? Zamierzasz już tu zostać? – zapytała odstawiając filiżankę.
          Chłopak pokręcił głową.
          - Raczej nie – powiedział. – W przyszłym tygodniu zamierzam lecieć do Francji.
          Leanne poczuła niemiłe ukłucie w okolicy serca. Ukłucie tęsknoty? Pokręciła głową. To absurdalne. Nie mogła przecież tęsknić za kimś, kogo zupełnie nie znała. A może…?
          - Ojciec chciał, żebym pomógł mu w prowadzeniu firmy. Zupełnie nie mam na to ochoty. Nie chcę jeszcze teraz się z niczym wiązać.
          - Krótko mówiąc uciekasz od obowiązków – stwierdziła przyglądając mu się.
          - Nie…
          - Tak – powiedziała. – Dokładnie tak!
          Znowu zaśmiał się.
          - Co jeszcze mogę ci o sobie powiedzieć? Mieszkam o jedną ulicę dalej od ciebie, lubię biegać i strasznie chciałbym zobaczyć Francję – uśmiechnął się. – Teraz twoja kolej, moja droga.
          Odwzajemniła nieśmiało jego uśmiech.
          - Cóż…
          - Co ty tu robisz? – usłyszała ostry głos nad sobą.
          Wystraszona podniosła głowę i popatrzyła na Chris’a, który stał tuż nad nią i wbijał w nią wzrok. Oczywiście nie bała się jego samego. Była bardziej zaskoczona niż wystraszona. Blondyn patrzył na nią z nieukrywaną złością w oczach.
          - Dowiem się wreszcie co ty tu robisz? – zapytał.
          - Mogłabym ciebie zapytać o to samo.
          - Przechodziłem obok – warknął. – Chodź, odprowadzę cię do domu.
          - Nie ma takiej potrzeby – odparła, poczym oparła się wygodnie i zwróciła się do Matt’a: - Na czym skończyliśmy?
          Nie musiała widzieć, żeby wiedzieć, że Chris niemal kipi z wściekłości. Prawie uśmiechnęła się na samą myśl. Nie miał prawa tak po prostu wpadać i robić przedstawienie. Nie chciała jeszcze iść. Chciała zostać, dowiedzieć się więcej, gdyż Matt intrygował ją coraz bardziej.
          - Wracasz ze mną do domu – powiedział cedząc przez zęby każde słowo.
          - Chyba powiedziała ci, że zostaje.
          Blondyn popatrzył lekceważąco na chłopaka.
          - Ciebie nikt o zdanie nie pytał.
          Matt z uporem wpatrywał się w Chris’a. Był zły, ze od tak wpadł i zaczął wszystkich rozstawiać po kątach. A w dodatku chciał zabrać mu Leanne.
          Chris złapał dziewczynę za rękę i pociągnął w swoją stronę, zmuszając ja do tego, aby wstała. Pisnęła cicho, kiedy niemal straciła równowagę.
          Brunet w jednej chwili wstał i podszedł do nich.
           - Zostaw ją.
          Leanne popatrzyła na niego wystraszona. Obawiała się, że może dojść do jakiejś szarpaniny, a tego nie chciała. Z trudem udało jej się wyrwać rękę z mocnego uścisku blondyna. Rozmasowała ją. Chris odwrócił się i obrzucił bruneta pogardliwym spojrzeniem.
          - Nie wtrącaj się – warknął i odepchnął Matt’a.
          Wzburzony chłopak popatrzył na niego z furią w oczach. Nie będzie mu jakiś dupek mówił, co ma robić, a czego nie. Tym bardziej nie będzie mu zabierał towarzystwa! Zrewanżował się również pchnięciem.
          Chris wpadł na stolik omal go nie przewracając.
          - Dość! – zawołała stając między nimi. – Czy wy całkiem powariowaliście?!
          Blondyn bez słowa złapał Leanne za rękę i ciągnąc ją za sobą, wyszedł na zewnątrz. Zanim wyszli dziewczyna rzuciła brunetowi przepraszające spojrzenie, zanim zupełnie zniknął z jej pola widzenia i chcąc nie chcąc, dała się prowadzić. Przez pół drogi do domu próbowała się wyszarpnąć, ale niestety nie dała rady. Nie pomagało ani szarpanie, ani protesty.
          - Chris, do jasnej cholery! – wydarła się.
          Chłopak zatrzymał się i popatrzył na nią zły, jednak już w następnej chwili jego wyraz twarzy zmienił się na taki… trudny do określenia. Coraz bardziej zaczynało ją to denerwować.
          - Nie możesz od tak sobie wpadać i mi rozkazywać! Czy do ciebie nic nie dotarło z tego, co do ciebie mówiłam?! Nie jestem twoją własnością i nie życzę sobie, żebyś mnie tak traktował!
          - Chodźmy już do domu – powiedział tylko.
          Zła nie chciała już nic mówić, tylko ruszyła razem z nim. Kiedy znaleźli się przy bramie, zatrzymali się.
          Leanne skrzyżowała ręce na wysokości piersi.
          - Nie masz mi nic do powiedzenia? – zapytała.
          Popatrzył na nią.
          - Zapraszam cię na kolację. Bądź gotowa o siódmej.
          I odszedł.
          Przez chwile stała oniemiała i patrzyła jak odchodzi. Potrząsnęła głową i weszła do domu. On chyba już całkiem zwariował. Najpierw wpada i jak gdyby nigdy nic niszczy jej spotkanie, a potem po prostu odchodzi. Jeszcze ta kolacja! Wcale nie miała ochoty na nią iść… Ale jakie miała wyjście? Wiedziała doskonale, że jakikolwiek opór był bezcelowy. Chris i tak zrobi wszystko, żeby dopiąć swego. Choćby miał ją zanieść tam na rękach.
          Bez słowa minęła kuchnie, w której siedziała matka i poszła do swojego pokoju. Miała cztery godziny, żeby się wyszykować. Czuła się dziwnie. Czyżby tęskniła? Serce zabiło jej mocnej. Już brakowało jej tego ciepłego uśmiechu.
          Zamknęła drzwi na klucz i poszła do łazienki przygotować sobie kąpiel.



          Matt patrzył jak oboje znikają za rogiem. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się stało. Od tak po prostu wpadł i ją zabrał! Od tak! Po prostu! Był zły na siebie, że nie zrobił nic żeby jej zatrzymać. Zaklął pod nosem.
          Spodobała ci się – odezwał się cichutki głosik w jego głowie. Przez chwilę zaprzeczał, ale w końcu dał za wygraną. Musiał przyznać się przed samym sobą, że ta dziewczyna mu się spodobała. Martwił się o nią, choć wcale nie chciał. Wypierał to, ale w głębi duszy czuł, że jest ona dla niego kimś więcej, choć wydawało mu się to zupełnie absurdalne.
          Nie chciał się z nikim wiązać. Miał wyjechać. Ale Leanne… Serce zabiło mu szybciej, kiedy o niej pomyślał. To dziwne. Przecież nie mógł się od tak zakochać.
          W każdym razie nie mógł tego wszystkiego tak zostawić i wyjechać. Nie mógł przejść obok tego obojętnie. Przez jego głowę przemknęła myśl. Pomysł. Plan, który chciał jak najszybciej zrealizować.
          Zapłacił za napoje i wyszedł z lokalu. Skoro Francja czekała na niego tyle czasu, poczeka jeszcze trochę.



          Leanne wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem, z włosami ociekającymi wodą. Długa kąpiel była czymś, czego bardzo potrzebowała. Dzięki niej chociaż trochę się uspokoiła, odprężyła i chociaż trochę przestała myśleć o niedawnym incydencie.
          Z westchnieniem podeszła do szafy i otworzyła ją. Tym razem także postanowiła założyć czarną sukienkę. Wyjęła swoje „cudo” z szafy i ułożyła na łóżku, poczym zerknęła na zegarek kątem oka. Dwie i pół godziny to bardzo dużo czasu.
          Wróciła do łazienki i patrząc w lusterko osuszyła włosy drugim ręcznikiem na tyle, na ile to było możliwe. Potem wyciągnęła suszarkę.
          Po kilkunastu minutach z suchymi włosami układającymi się w piękne loki, wróciła do pokoju. Wyjęła z jednej z szuflad koronkową czarną bieliznę i rzuciła ją obok sukienki. Nie miała najmniejszej ochoty nigdzie iść. Zdecydowanie wolałaby zostać w domu. W swoim pokoju.
          Podeszła do łóżka i usiadła na jego brzegu. Przez chwilę zastanawiała się, co robi teraz Matt. Co sobie mógł pomyśleć? Co sobie pomyślał o niej? Było jej głupio po tym, co odstawił Chris. Po tym jego wybuchu zazdrości. O ile to można było w ogóle tak nazwać. Chciała przeprosić bruneta. Czuła, że musi to zrobić. Tylko jak i kiedy?
          W pewnym momencie z zamyślenia wyrwało ją ciche pukanie w okno. Zdziwiona i lekko wystraszona popatrzyła w stronę wyjścia na balkon. Za oknem ktoś stał i zaglądał do środka.
          Z bijącym sercem wstała i ruszyła w tamtą stronę. I tak nie mogła się nigdzie schować, skoro już została zauważona. A może to tylko Chris i jego kolejny głupi żart? Jego kolejny „przejaw miłości”?
          Podchodząc bliżej doszła do wniosku, że sylwetka mężczyzny za oknem różni się od znajomej sylwetki blondyna. Przestraszyła się, jednak mimo wszystko podeszła bliżej i dopiero wtedy dostrzegła twarz. Strach ustąpił miejsca zdziwieniu, a serce podskoczyło z radości.
          Otworzyła drzwi.
          - Matt? Co ty tu robisz? – zapytała, a głos jej delikatnie zadrżał.
          - Wpadłem zobaczyć jak się czujesz i czy wszystko jest w porządku – uśmiechnął się do niej czarująco.
          Gestem zaprosiła go do środka. Zamknęła za nim drzwi i szczelniej owinęła się ręcznikiem. Poirytowana zauważyła, że to już druga taka sytuacja, w której pozwala oglądać się w samym ręczniku. Bynajmniej nie czuła się komfortowo.
          - Jak możesz mnie tak nachodzić? – zapytała odchodząc od okna. – Nie wstyd ci?!
          - A tobie nie jest wstyd? – zaśmiał się.
          - Mi? Dlaczego?
          - Póki co, to nie ja paraduje w samym ręczniku przed obcym facetem – zauważył ze śmiechem.
          Leanne poczuła jak jej policzki oblewają się rumieńcem. Skrzyżowała ręce na piersiach, ale to wcale nie sprawiło, że poczuła się pewniej.
          - Jestem w swoim domu i mogę robić to, co mi się podoba. A ciebie w ogóle nie powinno tu być – powiedziała i podeszła do niego. – Więc lepiej będzie, jeśli wyjdziesz. Najlepiej tą samą drogą, którą się tu dostałeś.
          Uśmiechnął się.
          - Nie każ mi tego robić – powiedział również do niej podchodząc.
          - Słuchaj, bardzo cię przepraszam za to, że musiałeś być świadkiem tej głupiej sceny, ale idź już – powiedziała drżącym głosem.
          Im bardziej się do niej zbliżał, tym bardziej jej serce stawało się niespokojne. Kiedy podszedł do niej i objął ją w pasie, zareagowała głośnym protestem.
          - Chyba oszalałeś! Puść mnie! – pisnęła próbując się wyrwać. – Ja nie mogę, kolejny wariat!
          Uśmiechnął się do niej tak pięknie, że nogi niemal się pod nią ugięły. Miał zdecydowanie najcudowniejszy uśmiech na świecie.
          - Nie wiem jak ty to zrobiłaś… ale spodobałaś mi się i całkiem zawładnęłaś moim umysłem – szepnął. – A żadnej się to jeszcze nie udało. Zwłaszcza w tak krótkim czasie.
          Popatrzyła w jego ciemne oczy nie wiedząc zupełnie co ma zrobić, ani co ma powiedzieć. Była tym wszystkim zbyt zaskoczona, żeby cokolwiek zrobić. Trudno jej było w to wszystko uwierzyć. Przeniosła wzrok z jego pięknych oczu na miękkie usta, które znalazły się niebezpiecznie blisko. Była bardzo ciekawa tego, jak smakują. Przygryzła dolną wargę. Serce boleśnie szamotało się w piersi, a krew szumiała w uszach.
          Przymknęła powieki, a w następnej chwili poczuła jego usta na swoich. Zaskoczona miała wrażenie, że serce za chwile wyskoczy jej z piersi. Poczuła falę gorąca, która uderzyła w nią jak grom. Nie miała ochoty ani go odepchnąć, ani robić czegokolwiek żeby przestał. Było jej tak dobrze.
          Kiedy nie wyczuł żadnego oporu z jej strony, pogłębił pocałunek, a ona zacisnęła dłonie na jego koszulce i przyciągnęła go do siebie jeszcze bliżej. Przez chwile błądził dłońmi po jej ciele zupełnie tak, jakby chciał zapamiętać każdy fragment, każdą część.
          Całował tak cudownie, że czuła jak kręci jej się w głowie. Było to cudowne uczucie, którego nie czuła nigdy wcześniej. Gdy odsunął się od niej, stłumiła w sobie pomruk niezadowolenia. Chciała więcej.
          Pokręciła głową próbując się opamiętać. Szybko wyplątała się z jego ramion, wzięła ubrania leżące na łóżku i jednocześnie trzymając ręcznik, żeby nie spadł, pomknęła do łazienki.
          W pośpiechu narzucała na siebie wszystkie części garderoby. Rzuciła ręcznik gdzieś w kąt i przejrzała się w lustrze. Idealnie dopasowana sukienka z długimi koronkowymi rękawami zakrywała to, co powinno być zakryte i ładnie eksponowała. Zadowolona zrobiła delikatny makijaż i szybko wróciła do pokoju.
          Matt siedział na brzegu łóżka tyłem do niej. Podeszła do niego i usiadła obok, kładąc dłoń na jego ramieniu. Z trudem docierało do niej to, co się przed chwilą stało. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że jej się to podobało i najchętniej pocałowałaby go jeszcze raz.
          - Wiesz co? – rzucił i popatrzył na nią.
          - Hm?
          - Chyba się zakochałem.



-------------------------------------------------------------
Jestem i myślę, że wcale długo nie czekaliście ;-) Mam nadzieję, że nowy rozdział Wam się podobał i, że nie spodziewaliście się takiego obrotu sytuacji ;-)
Rozdział pojawiłby się dużo wcześniej, ale przez prawie miesiąc miałam problemy z internetem. No ale już jestem i mam nadzieję, że Was nie rozczarowałam ;-)

To chyba tyle co mam dziś do powiedzenia ;-)
Pozdrawiam Was! ;-)

13 komentarzy:

  1. "Byłem w Australii, Niemczech, wielkiej Brytanii i Brazylii, ale nigdzie nie mogłem długo wytrzymać." - Wielkiej Brytanii
    "Najpierw wpada i jak dyby nigdy..." - jak gdyby
    "Podeszła do łóżka i usiadł na jego brzegu." - usiadła...
    "Zamknęła za nim drzwi i... " - drzwi? Bo wcześniej pisałaś, że zapukał w okno.
    Jeszcze gdzieś po drodze było "ze" zamiast "że"

    Czy oni jeszcze długo się tak o nią będą bili? Ja tez na miejscu Leanne już bym miała dość. A z tego Chrisa to prawdziwy dupek i egoista. Nic do niego nie dociera. No brak mi słów.
    Za to Matt... O matko, ja chyba tez bym się w nim zakochała. Genialnie go przedstawiłaś.
    Rozdział genialny. Przemknęłam przez niego jak burza.
    No ta ja uciekam, bo już się tato niecierpliwi (zaraz będę miała szlaban).
    Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od początku, bo od tego raczej się powinno zaczynać :D
    Matt najpierw mnie zirytował i to strasznie. No kurde zaprasza dziewczyna na kawę, więc mógłby się jakoś wysilić, a nie pytać od razu o nią. Zresztą nie podobał mi się ten jego upór co do Leanne, można się wkurzyć. A mógłby zacząć od czegoś miłego i niezobowiązującego :D taka gatka szmatka na początek i na rozkręcenie się :D W końcu widział, że Leanne nie bardzo się podoba cała sytuacja :D
    Jednak potem coraz bardziej podobało mi się jego zachowanie :D Opowiadał o sobie i swojej pasji, a to naprawdę mnie urzekło :D ♥

    No a potem wkroczył pan-co-to-ja-nie-jestem i totalnie zepsuł wszystko :/
    Jejku Leanne mogłaby być w stosunku do niego bardziej zdecydowana. No nie wiem jakiś plaskacz czy ugryzienie w rękę :D może to dziecinne, ale to takiego człowieka chyba inaczej nie można.
    Serio :D I jeszcze żadnego przepraszam czy tak mi przykro, wybacz mi tylko idziemy na kolację WTF ?! A co to jakaś kolonia czy obóz harcerski, a on drużynowy, żeby jej rozkazywać i rozstawiać po kątach :D
    Leanne mogła się nie szykować tylko pójść w jakim dresie, może tak by mu pokazała jak głęboko w czterech literach, ma jego i jego rozkazy :D
    No, ale Matt przyszedł i ojejeju :D ♥♥♥
    To było takie słodkie <3 <3 <3
    No i pocałunek :D Achh sama słodycz :D
    Chociaż nie wiem czemu oni od razu o tym zakochaniu :D Może niech się lepiej poznają, pogadają, a nie jeden pocałunek i miłość do końca życia i o jeden dzień dłużej :D

    Strasznie się cieszę, że wreszcie pojawił się rozdział :D Zresztą sama o tym doskonale wiesz :D LOL
    Więc zabieraj się za pisanie dalsze, bo ja tu nadal czekam :D :P

    PS: Mam ochotę skopać tyłek Chrisowi i jego przystojną buźkę, więc nie przesadzaj z jego okropnym charakterem w kolejnym odcinku, bo nie wiem co zrobię :D LOL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czepiasz się... To się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia :D wyjrzenia... mniejsza o to, wiesz o co mi chodzi ;-) W każdym razie mogę CI obiecać, że Chris jeszcze dostanie w zęby :D

      Usuń
    2. I to to ja lubię :D
      Tylko proszę niech to będzie spektakularne :D
      Chcę się tym nacieszyć :D

      Usuń
    3. Jaaasne :D Masz to jak w banku :D

      Usuń
  3. warto było czekać na nowy rozdział po prostu cudny ♥♥ jeju jak ja nie mogę się doczekać co będzie się działo naprawdę :p koniecznie mnie informuj dalej
    Aqua

    OdpowiedzUsuń
  4. Od niedawna czytam twojego bloga i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobał : *
    Dziwi mnie jednak zachowanie Chrisa i jego wybuchowość. Tu w jednej chwili potrafi być taki słodki, a następnie ba! Szarpie się z nią xd
    Ogólnie twój blog jest zajeb*sty <3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    ostatnitaniec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm, trafiłam tutaj przypadkiem i chyba zostanę tutaj do końca. Super rozdział, pomimo tego, że jeszcze nie jestem do końca w temacie. :) Wszystko nadrobię w najbliższym czasie.
    Dużo weny i do następnego ;*

    zapraszam do mnie:
    ♦ http://when-you-look-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo mi się podoba, ale mam wrażenie, że za szybko się zakochali. Nie wiem dlaczego. xd
    Mam ochotę Chrisowi dać w zęby i to tak żeby zabolało. :D
    Proszę nie rób z takiego przystojniachy takiego palanta. :D

    Kocham <3
    Bianca

    the-hunger-games-parks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Łoł, jak szybko się w sobie zakochali, aż jestem w szoku. Prawie jak miłość od pierwszego wejrzenia xd. Chris to ciota, sorry, że to mówię, ale niesamowicie mnie wkurzył D: za to Matt strasznie przypadł mi do gustu! *___* bardzo fajnie piszesz~!
    Zapraszam do siebie. http://cien-nocy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć ^^ Chciałabym Cię poinformować, że u mnie pojawił się rozdział 3 :) Miłego czytania.

    ♦ http://when-you-look-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam wszystko! Bardzo mi się podoba, ogólnie pomysł miałaś świetny :) Chris to taki egoista, że mam ochotę pojawić się w tym rozdziale i mu tyłek skopać.
    Przyznam się szczerze, że najpierw przeczytałam zakładkę z bohaterami i czytając pierwsze rozdziały, myślałam, że to młodsza siostra będzie z Mattem i dzięki jego pieniądzom wybawi rodzinę :( ale jej też znajdź jakiegoś faceta!
    Podoba mi się sposób w jaki tworzysz historię, ale ta nasza bohaterka trochę za dużo czasu spędza w łazience xD
    pozdrawiam i życzę weny :)
    [pozar-cierpienia]

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdziała, Matt jest taki słodki, a ten Chris jest chyba trochę chory, trzyma Leanne jak w klatce, ona nie jest jego własnością. Ale rozdział spoko ;)

    OdpowiedzUsuń