niedziela, 29 września 2013

Chapter V



          Chodzili jeszcze przez dłuższy czas, a Chris zabawiał ją różnego rodzaju opowieściami, których szczerze powiedziawszy, nie miała ochoty słuchać. Mimo wszystko zmuszała się do głośnego śmiechu. Po przejściu kolejnego odcinka poczuła, jak zaczynają boleć ją nogi. Doszła do wniosku, że mogła zmienić buty, zanim dała się wyciągnąć na ten cały spacer.
          Park wieczorem wyglądał cudownie, na swój specyficzny sposób. Leanne była zachwycona i patrzyła wkoło. Wysokie latarnie dawały ciepłe, pomarańczowe światło, które jednak było zbyt słabe aby oświetlić wszystkie drzewa i część z nich ukryta była w półmroku. Wokół spadało coraz więcej złotych i brązowych liści. Aura, jaka unosiła się wokół była taka przyjemna, że nawet głupie gadanie Chris’a jej nie przeszkadzało. Przez cały czas blondyn obejmował ją mocno w pasie, zupełnie jakby obawiał się, że mu ucieknie.
          - Chris? – powiedziała cicho.
          - Hm?
          - Możemy już wracać do domu? Bolą mnie nogi – jęknęła. – Poza tym jestem zmęczona, a ty każesz mi łazić niewiadomo gdzie.
          Blondyn popatrzył na nią tak, jakby się nad czymś poważnie zastanawiał. Po chwili posłał jej szeroki uśmiech i nie czekając dłużej, zawrócili. Leanne miała wrażenie, że o wiele szybciej znaleźli się pod domem. Nie spodziewała się, że trafią tam tak szybko. Tyle, że to nie był jej dom.
          - Myślałam, że odprowadzisz mnie przynajmniej do furtki – prychnęła. – Co z ciebie za facet?
          Pokręciła głową i ruszyła dalej, w kierunku własnego domu. Ledwie zdążyła zrobić kilka kroków, a poczuła jak blondyn łapie ją za rękę i zmusza do tego, żeby się zatrzymała. Nie pozwolił jej tak łatwo odejść.
          - Zapraszam cię do siebie – powiedział uśmiechając się szeroko.
          Leanne popatrzyła na niego jak na człowieka niespełna rozumu. Miała przez chwile nadzieję, że się przesłyszała, jednak blondyn przyciągnął ją do siebie i niemal pchnął w stronę furtki. Dziewczyna rozejrzała się dookoła.
          - Zwariowałeś już całkiem? – pisnęła nie bardzo wiedząc, co robić. – Jest już prawie dziesiąta w nocy!
          Chris odwrócił się do niej i spojrzał na nią z niebezpiecznym błyskiem w oku. Nie podobało jej się to. Obawiała się tego, co może nastąpić.
          - Jest chłodno, widzę, że zmarzłaś, więc zapraszam cię na herbatę – zaśmiał się melodyjnie, a dziewczynie serce zaczęło bić szybciej. – Nic w tym złego.
          Nie stawiała dłużej oporu, bo wiedziała, że to nie ma sensu. Nawet, gdyby chciała uciec, to w tych szpilkach daleko by nie zabiegła. Ponadto Chris był dużo szybszy i silniejszy niż ona. Mógłby bez problemu wziąć ją na ręce i najzwyczajniej w świecie zanieść. Dlatego od razu zrezygnowała z jakichkolwiek prób. Dała mu się prowadzić.
          W domu było bardzo cicho. Zupełnie jakby nikogo w nim nie było. Przeszli przez hol, wspięli się po schodach, a potem przeszli przez gustownie urządzony korytarz, który znajdował się na pierwszym piętrze. Nim się obejrzała, znaleźli się w jego pokoju.
          Pomieszczenie było przestronne i panował w nim typowo męski wystrój. Zero kwiatów, zero ciepłych kolorów. Wszędzie tylko biel, czerń, czerwień i nowoczesne meble. Wnętrze wydawało się być bardzo surowe i chłodne. Nie podobało jej się.
          Leanne poczuła ukłucie strachu. Chciała jak najszybciej się stamtąd wydostać. Czuła się jak w klatce. Podeszła do jednego z foteli obitych czarną skórą i usiadła. Zdjęła płaszcz i powiesiła go na oparciu. Serce biło jej jak szalone. Chris gdzieś wyszedł, zostawiając ją samą. Zastanawiała się czy nie założyć z powrotem płaszcza i najzwyczajniej w świecie wyjść. Szybko, zanim wróci blondyn.
          Chwilę później wrócił Chris, z butelką czerwonego wina w jednej ręce i dwoma kieliszkami w drugiej. Patrzyła na niego lekko zdezorientowana. W jej głowie pojawiło się kilka scenariuszy, a żaden z nich nie był przyjemny.
          - Miała być herbata – powiedziała starając się opanować drżenie głosu.
          - Mam lepszy sposób, żeby cię rozgrzać, kochanie – powiedział i podał jej kieliszek.
          Leanne wzięła szklane naczynie i patrzyła jak blondyn nalewa do niego czerwony płyn. Zdenerwowana powąchała zawartość, poczym delikatnie zamieszała, a na koniec wypiła. Wino było bardzo słodkie. Zupełnie takie, jakie lubiła. Po chwili Chris dolał jej jeszcze trochę.
          - Chcesz mnie upić? – zachichotała, a w duchu skarciła się za to. Normalnie nigdy w życiu by się tak nie zachowała, jednak alkohol powoli zaczął uderzać jej do głowy.
          - Tylko troszeczkę – mruknął.
          Po kolejnym kieliszku wstał, podszedł do niej i ukucnął przed nią. Leanne czuła jak serce obija jej się boleśnie o żebra. Bała się i nie wiedziała, jak wybrnąć z tej sytuacji. Nie chciała tu być i nawet wolała nie myśleć o tym, czego chce Chris.
          - Zależy mi na ślubie z tobą – powiedział i delikatnie ujął jej dłonie. – Rozumiesz?
          Dziewczyna popatrzyła na niego z wyrzutem.
          - A czy obchodzi cię to, czego ja chcę? – zapytała.
          - Obchodzi – odparł cicho po dłuższej chwili.
          - Więc dlaczego nie dasz mi świętego spokoju? – szepnęła.
          Chris podniósł się, poczym pochylił się nad nią, a jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko jej twarzy. Popatrzyła mu prosto w oczy, a krew zaszumiała jej w uszach.
          - Będziemy razem szczęśliwi – wyszeptał jej do ucha. – Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo.
          Już miała coś powiedzieć, jednak Chris złożył na jej ustach pocałunek.
          Zaskoczona w pierwszej chwili chciała go odepchnąć i spoliczkować, ale jego usta były takie miękkie i takie słodkie, że nie była w stanie tego zrobić. Ponadto alkohol sprawił, że nie była w stanie racjonalnie myśleć. Gdzieś jeszcze cichy głosik w jej głowie wołał „uciekaj!”, ale nie miała siły, żeby go słuchać. Po krótkiej chwili zaczęła oddawać jego pocałunki z taką samą intensywnością. Nie mogła się oprzeć, chociaż jakaś część jej umysłu krzyczała, że jeśli teraz nie przerwie, to za chwilę może być za późno.
          Chris objął ją, tym samym zmuszając do tego, aby wstała. Bez ociągania podniosła się i znalazła się w jego silnych ramionach. Jego dłonie błądziły w górę i w dół jej pleców, a w jego pocałunkach czuła niewiarygodne pożądanie, które powoli zaczęło pochłaniać i ją.
          W momencie, kiedy zaczęła odpinać guziki jego koszuli, on rozsunął jej sukienkę. Szybko pozbyła się jego koszuli, a potem eleganckich, szytych na miarę spodni. Kiedy on zdejmował jej sukienkę, ona błądziła dłońmi po jego nagim, umięśnionym torsie. Gdy już pozbył się zbędnego materiału, pchnął ją na łóżko, żeby chwilę potem przycisnąć ją ciężarem własnego ciała do miękkiego materaca.
          - Może cię zwiążę? – mruknął jej do uch podnieconym głosem, a już w następnej chwili całował jej szyję i dekolt.
          Leanne otworzyła oczy, nie bardzo mogąc uwierzyć w to, co robi. Popatrzyła na niego, a w głowie pojawiła się myśl. Pomysł, który mógł się sprawdzić.
          - Mam lepszy pomysł – wyszeptała oddychając szybko. –  To ja zwiążę ciebie. Nie pożałujesz.
          Blondyn nie był przekonany co do tego, ale kiedy dziewczyna zamieniła się z nim miejscem i usiadła na nim okrakiem, poczym zaczęła go całować, uśmiechnął się.
          - Podoba mi się to.
          Leanne przez chwilę błądziła ustami po jego nagiej klatce piersiowej, a zaraz potem złapała go za przeguby i rozłożyła szeroko. W czasie, kiedy przywiązywała jedną rękę do łóżka aksamitnym materiałem, on bawił się ramiączkiem jej koronkowego stanika.
          Oboje wciąż mieli na sobie bieliznę, a Chris wprost nie mógł oderwać wzroku od czarnej koronki. Leanne widziała, że już nie może się doczekać.
          Dziewczyna wzięła do ręki jeszcze czarną opaskę, którą chwilę potem miał już na oczach i zaczęła go namiętnie całować.
          - Poczekasz tu chwilę na mnie? – zapytała bawiąc się materiałem jego bokserek. – Skoczę na chwilę do łazienki, a potem… - nie dokończyła, tylko pocałowała go gorąco.
          - Idź – powiedział ochryple, poczym pocałował ją. – Ale szybko wracaj.
          Jeszcze raz go pocałowała, poczym wstała, po cichu wzięła sukienkę, a następnie poszła do łazienki. Drżącymi dłońmi założyła na siebie czarny materiał i przez chwilę oddychała szybko. Serce biło jak szalone, a krew szumiała w uszach. Czas uciekać. Nie może tu dłużej zostać.
          Leanne miała ochotę się rozpłakać, jednak powstrzymała się. Spuściła wodę i wyszła z łazienki. Wzięła płaszcz i mruknęła siląc się na uwodzicielski ton:
          - Czekałeś na mnie?
          - Oczywiście – jęknął.
          - Gotowy?
          - Tak…
          - Nie chcesz dłużej czekać? – mruknęła, cicho otwierając drzwi.
          - Nie chcę… Do cholery, Leanne! Chodź do mnie! – niemal krzyknął.
          Leanne otworzyła szerzej drzwi.
          - Cóż, będziesz musiał poczekać – rzuciła i zatrzaskując za sobą drzwi, puściła się biegiem w stronę wyjścia.
           Z prędkością światła pokonała całą długość korytarza, zbiegła po schodach i wypadła na zewnątrz. Potem ruszyła biegiem w stronę furtki. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że biegnie bez butów. Serce o mało nie wyskoczyło jej z piersi. Biegła najszybciej jak umiała. Węzły nie były mocne i Chris w każdej chwili mógł się uwolnić, a tym samym mógł ją dogonić.
          W mgnieniu oka znalazła się przed swoją bramą. Wpadła do środka i zatrzasnęła za sobą furtkę, poczym oparła się o nią i odetchnęła z ulgą. Tu już jej nie złapie. Tutaj nie wejdzie. Kiedy nieco się uspokoiła, zaczęła się śmiać. Śmiała się głośno, choć wiedziała, że następnego dnia będzie żałowała tego, co zrobiła.


          Chris najpierw uwolnił jedną rękę, a potem drugą. Szybko ściągnął aksamitną opaskę z oczu i rozejrzał się po pokoju. Leanne nigdzie nie było. Jego zapał momentalnie opadł.
          Lekko zdezorientowany wstał z łóżka, podszedł do drzwi, poczym wyjrzał na korytarz. Po dziewczynie nie było nawet śladu. Zamknął drzwi i odwrócił się. Niemal od razu zauważył jej buty pozostawione w nieładzie. Podszedł do nich, podniósł je i popatrzył na nie. Odstawił je na bok. Postanowił, że odda je następnego dnia.
          Uśmiechnął się pod nosem. Już nie mógł się doczekać następnego spotkania.


                                                    ***

         
Matt poraz kolejny przeglądał katalogi, które oferowały wszelkiego rodzaju podróże. Od dawna chciał wyjechać gdzieś daleko. Może do Australii albo Hiszpanii? Z ciężkim westchnieniem odrzucił wszystko na bok.
          Była już godzina szósta rano, a on od dawna nie spał. Przez cały czas przeglądał te ulotki, na których piękne plaże zachęcały do odwiedzenia. Ale on sam już nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Jego ojciec prowadził rozwijającą się firmę i z roku na rok wznosił się coraz wyżej.
          Ale on sam tego nie chciał. Nie interesowało go prowadzenie firmy razem z ojcem. Nie chciał całymi dniami przesiadywać za biurkiem  i zajmować się tymi wszystkimi sprawami. Miał dość nacisków ze strony ojca. Nie chciał teraz zajmować się tym, czym nie musi. Zdecydował, że najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu ucieczka. Najlepiej gdzieś daleko.
          Odłożył wszystko i wstał, poczym ubrał się i wyszedł z domu. Musiał coś zrobić, nie mógł siedzieć tak bezczynnie. Musiał pobiegać.



          Leanne odrzuciła kołdrę na bok i wstała. Bolała ją głowa i nie miała siły. Ta noc była dla niej bardzo ciężka. Najpierw nie mogła zasnąć, a jak już jej się udało, to zaraz się budziła i przez długi czas wpatrywała się w ciemny sufit.
          Bała się kolejnego spotkania z Chris’em. Doskonale wiedziała, do czego jest zdolny, ale takiego obrotu spraw się nie spodziewała. Wzdrygnęła się na samo wspomnienie, podeszła do okna i objęła się ramionami. Częściowo sama była sobie winna. Na zbyt wiele mu pozwoliła i nie zareagowała w porę. Gdyby nie dała się zaciągnąć na ten spacer, do niczego by nie doszło.
          Rozejrzała się po pokoju. Nie mogła wysiedzieć już w jednym pomieszczeniu z własnymi myślami. Postanowiła wyjść na spacer. Może szósta rano to trochę za wcześnie, ale nie przejmowała się tym.
          Szybko ogarnęła się i wyciągnęła z szafy zwykłe dżinsy i czarną koszulkę na ramiączkach. Przegarnęła palcami włosy, założyła bluzę i wyszła po cichu.
          Nawet nie zauważyła kiedy doszła do parku, gdzie poprzedniego wieczora chodziła z blondynem. Za dnia nie był tak piękny, jak wieczorem.
          W pewnym momencie usłyszała za sobą odgłos kroków.
           - Leanne? – usłyszała.
          Odwróciła się i zobaczyła Chris’a.
          - Co ty tu robisz? – pisnęła i chciała zerwać się do ucieczki, ale złapał ją mocno za ramię.
          - Idę do firmy – powiedział. – To co zrobiłaś wczoraj wieczorem…
          Dziewczyna spiorunowała go wzrokiem.
          - A co, myślałeś, że tak po prostu wskoczę ci do łóżka? – wrzasnęła. – Nie jestem kolejną tanią dziwką, którą sprowadziłeś sobie do domu!
          Chwilę potem poczuła mocne uderzenie w policzek. Zdezorientowana przyłożyła dłoń do bolącego miejsca i ze łzami w oczach popatrzyła na niego. Zaczęła się wyrywać i krzyczeć, żeby ją zostawił, ale on trzymał ją bardzo mocno.
          - Pożałujesz – syknął. – Wyjdziesz za mnie, czy ci się to podoba czy nie, rozumiesz?
          - Nienawidzę cię! – zapłakała. – Zostaw mnie!
          W pewnym momencie Leanne usłyszała odgłos kolejnych kroków i w duchu się ucieszyła, że nie jest tutaj sama. Chwilę potem ktoś zatrzymał się obok nich.
          - Masz jakiś problem, gościu? – usłyszała i odwróciła się w tamtą stronę.
          Obok nich stał wysoki mężczyzna o ciemnych włosach. Popatrzyła na niego z nieskrywaną ulgą w oczach. Był ubrany w luźne dresy i przepoconą koszulkę. Biegał.
          - Nie – odparł Chris. – Ale ty zaraz możesz mieć.
          Mężczyzna skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Zachowywał się tak, jakby na coś czekał.
          - Czy możesz puścić tą panią? – zapytał.
          Chris zmierzył go spojrzeniem i szarpnął znowu Leanne.
          - Będę robił, co mi się podoba, a tobie nic do tego – warknął.
          Mężczyzna roześmiał się, poczym szybko spoważniał, a następnie potarł dłonie.
          - Zła odpowiedź.




-------------------------------------------------------
No i jest nowy rozdział ;-) Mam nadzieję, że Was trochę zaskoczyłam i takiego obrotu sytuacji się nie spodziewaliście ;-) Poza tym jest o wiele dłuższy niż poprzednie, tak jak obiecałam ;-) Za wszelkie błędy oczywiście przepraszam, poprawiajcie mnie jeśli coś znajdziecie ;-)

Rozdział specjalnie dla Ronnie i Stokrotki :*

4 komentarze:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Cudo, cudo, cudo Ci wyszło :P ta godzina dobrze na Ciebie podziałała :D no kocham, kocham ten rozdział :D ♥ ♥ ♥
    Sam początek już pobudził moją wyobraźnię :P Chris i jego sztuczki :D chociaż zachował się trochę jak gwałciciel zmuszający dziewczynę do wejścia do niego do mieszkania :D A jeszcze potem ten kjego tekst cytuję "Mam lepszy sposób, żeby cię rozgrzać, kochanie" hahahha no po prostu padłam :D brzmi jak koleś wyrywający laski w dyskotece ( i to jakieś głupie pustaki) jej to mnie zabiło :D
    Potem scena jak Leanne całuję się z Chrisem, to wiesz ja wniebowzięta i w ogóle, w końcu jakieś małe co nieco :D chociaż zaskoczyłas mnie, że Leanne tak łatwo dało się przekonać, jednakże biorąc pod uwagę aparycję Chrisa, który w tamtym momencie zachowywał się o wiele lepiej niź zwykle, to całkowicie ją rozumiem :D
    Potem ten pomysł z wiązaniem po prostu boski :D Oczywiście Leanne szybko uciekła :D liczę to na jej plus, a Chris obszedł się smakiem.
    Szkoda tylko, że potem zachował się jak ostatnią świnia , damski bokser się znalazł, najpierw do łóżka chce ją zaciągnąć jak jakąś tanią dziunię, a potem jeszcze policzkuję ją, bo wygarnęła mu prawdę prosto w twarz. Należało mu się, brawa dla Leanne.
    No a potem totalny banan na twarzy kiedy do akcji wkroczył Matt :D do tej pory się uśmiecham. I to zakończenie "Zła odpowiedź" No po prostu kocham typa, kocham :D
    Przez to co się działo w rozdziale uwagi na błędy nie zwracałam :P No i jeżeli o takie zaskoczenie Ci chodziło to ci się udało :P
    I bardzo dziękuję za dedykację kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo się cieszę, że podobał Ci się ten rozdział! :) To się nazywa bezsenność :P Dopiero jak napisałam notkę, to poszłam spać! :P
      Tak, teraz Matt wkracza do akcji ;) Mam nadzieję, że dalszy ciąg opowiadania też ci się spodoba! :D

      Usuń
  2. O... Boże? Jestem w takim szoku, że nawet nie wiem, co mam Ci napisać. Nie wiem czy bardziej jestem zdziwiona tym, że Ann tak na początku uległa Chrisowi, czy tym, że zostawiła go w momencie wyrwanym rodem z życia Christiana Greya, czy tym, że ten dupek ją uderzył? Chyba ten rozdział, to był jakiś zamach na mój mózg, naprawdę. Myślałam już, że Leanne zrobi z siebie taką głupiutką pizdeczke, za przeproszeniem, a ona coś takiego... Boże. Nie wiem, co mam mówić, przykro mi, zabrałaś mi zdolność mówienia i składania zdań z jakimkolwiek sensem, na pewno jesteś z siebie dumna. Dobrze, że w końcu pojawił się Matt i zabierze ją z paskudnych macek obrzydliwie przystojnego Chrisa-Spodnie-Szyte-Ręcznie-Na-Miare vel Dupka. Mam nadzieję, że szybko coś wstawisz o opowiesz, jaki Matti zrobił kipisz na twarzy Chrisa

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Trafiłam tu przez przypadek i się zakochałam. Uwielbiam twój styl. Jest po prostu świetny. Potrafisz doskonale opisać miejsca, sytuacje i postaci. Nie miałam najmniejszego problemu z wyobrażeniem sobie tego wszystkiego. No po prostu nie wiem co więcej napisać. Na pewno zostanę tu na dłużej.
    życzę dużo weny.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń